środa, 17 lutego 2016
Dziś nie będę się mądrzyć, nie będę krytykować, ani marudzić. Bo dziś to ja przychodzę do Was z ogromną prośbą. Już powoli, małymi kroczkami zbliża się mój urlop w Polsce i prócz układania listy ważnych rzeczy, które muszą się znaleźć w walizce i odkreślania każdego dnia grubą kreską w kalendarzu, chciałabym jeszcze stworzyć listę kosmetyków, które warto kupić. Mam już kilka w głowie, ale w sumie sama nie wiem czy naprawdę warto, a tak będę miała czarno na białym sprawdzone przez Was produkty :)
![]() |
Źródło |
wtorek, 16 lutego 2016
POST Z NOWEGO CYKLU LUXURY DAY
Gdybym miała wymienić najczęściej zadawane mi pytanie to pewnie bez zastanawiania wymieniłabym: po co Ci tyle kosmetyków? Obecnie mój narzeczony, który przywykł do odpowiedzi: "bo tak", oraz siostry, które chyba mnie trochę rozumieją są jedynymi bliskimi, którzy przestali już pytać. A osobą, której najczęściej muszę tłumaczyć, że mam bloga i ogólnie uwielbiam kupować kosmetyki, bo zawsze jest coś co może mi się przydać, jest moja mama. Uwielbiam jej zdziwioną minę i choćbym nie wiem jaki argument podała zawsze rozmowa kończy się tym samym: "a przestań":) Wiem, że każda z Was ma jakiś konkretny, ulubiony rodzaj kosmetyków, których nigdy dość. Są to lakiery, rozświetlacze, cienie lub tak jak w moim przypadku podkłady. Nigdy nie mam ich wystarczająco dużo i przy zakupie każdego następnego zawsze mam nadzieję, że to będzie ten jedyny. Posiadam już listę swoich ulubieńców i jeśli ich jeszcze nie znacie zapraszam do zakładki FAQ. Dziś opowiem jednak o innym produkcie testowanym przypadkiem, choć od kilku dobrych miesięcy chodził za mną krok w krok. Zapraszam Was na spotkanie z jego wysokością: podkładem Nars Sheer Glow.
Subskrybuj:
Posty (Atom)