wtorek, 28 stycznia 2020
Ponoć po drugiej stronie trawa jest zawsze bardziej zielona i mieszkając już długi czas za granicą mam wrażenie, że to powiedzenie dotyczy szczególnie nas Polaków. Zdaję sobie sprawę, że chociaż z roku na rok zainteresowanie naszymi rodzimymi produktami rośnie to jednak wciąż nie dorównujemy narodowej dumie chociażby wręcz zarozumiałym w tym temacie Anglikom. Mieszkając w Polsce nie doceniałam kosmetyków produkowanych w naszym kraju i ciągle pragnęłam tych pochodzących z Azji, Anglii czy Stanów Zjednoczonych. Dziś mieszkając w UK wiele bym dała by takie marki jak Resibo czy Clochee dostępne były od ręki w drogerii mieszczącej się w moim mieście. Z drugiej strony zaś dostaję od Was wiele pytań co polecam tutaj kupić gdy wybieracie się na urlop lub składacie wizytę rodzinie. Jako, że blog jest typowo kosmetyczny by nie odbiegać od tematu w dzisiejszym poście opowiem tylko o tych produktach, które będą ściśle do niego przylegały. Nie wszystkie kosmetyki zostały przeze mnie przetestowane, ale umieszczam je na tej liście, bo zbierają mnóstwo pozytywnych recenzji i są tu w UK bardzo popularne. Post będę oczywiście aktualizować więc gdy tylko dam radę wystawić opinię o którymś z niżej wspomnianych produktów to na pewno odeślę Was do jego recenzji. Zapraszam!
Jedne z pierwszych przetestowanych przeze mnie kosmetyków gdy tylko wylądowałam w Anglii to właśnie te od S&G. Pokochałam je od razu i choć zdaję sobie sprawę, że nie mają super naturalnych składów, to jednak ciężko mi odpuścić ich zakup, bo pachną cudownie, pobudzają zmysły oraz zapadają na długo w pamięci, a co więcej działają też całkiem fajnie. Polecam zwłaszcza na promocjach, które Boots organizuje dosyć często i wtedy można je dostać sporo taniej.
Od siebie polecam:
- Heel Genius Amazing Foot Cream| Krem do stóp (£6) → recenzja (klik)
- Hand Food Hand Cream| Krem do rąk (£6)
- Sugar Crush Body Wash| Żel do mycia ciała (£6.50)
- Junk The Gunk Charcoal Scapl Exfoliatnig Shampoo| Szampon złuszczający z węglem (£5)
Najlepiej oceniani:
- Clean on Me Creamy Clarifying Shower Gel| Żel pod prysznic (£6.50)
- The Righteous Butter| Masło do ciała (£10)
- Flake Away Body Polish| Peeling do ciała (£8)
- Sugar Crush Body Scrub| Scrub do ciała (£8)
- Face Soap & Clarity 3 in 1 Daily Vitamin C Facial Wash| Żel do mycia twarzy z witaminą C (£5)
- No Clogs Allowes Super Self-Heating Deep Pore Detox Mask| Maseczka oczyszczająca pory (£11.50)
- Peaches and Clean Deep Cleansing Milk| Głęboko oczyszczające mleczko (£5)
- Puffy Eye Attack Under Eye Brightening Hydrogel Patches| Hydrożelowe płatki pod oczy (£3.50)
O tym wielokrotnego użytku "płatku" do oczyszczania twarzy wspominałam Wam już na Instagramie. Przy jego pomocy możecie usunąć makeup stosując tylko wodę. Stworzony został z mikrofibry, która super absorbuje makijaż i sprawia, że zostaje on zatrzymany pomiędzy małymi "włoskami" dzięki czemu nie pocieramy już twarzy właśnie ściągniętymi zanieczyszczeniami. Ponoć to właśnie struktura produktu pozwala dotrzeć do najgłębszych zakamarków porów, a nie tylko dotykać powierzchni skóry jak chociażby szmatki i dlatego nie potrzebuje żadnego kosmetyku myjącego by dokładnie oczyścić skórę. Co więcej ten patent naprawdę działa! Face Halo faktycznie porządnie myje buzię w bardzo delikatny oraz przyjemny sposób, a już najlepiej spisuje się do usuwania maseczek! Po użyciu wystarczy go porządnie umyć i zamiast lądować w koszu zanieczyszczając środowisko znów będzie gotowy do walki z makijażem. Polecam!
Przyznam, że jest to trochę przeze mnie niedoceniona marka, bo chociaż bardzo często obdarowują mnie kuponami zniżkowymi na produkty No7 to jednak rzadko spoglądam w stronę tych kosmetyków odkładając ich testowanie na później. Wiem jednak, że kobiety tutaj kochają tą markę i słyszałam już o niej sporo dobrego więc wciąż nie znika z mojej listy, ale jednak nie czuję jeszcze, że muszę nabyć coś z ich asortymentu. Tutaj tak samo jak w przypadku Soap & Glory często Boots oferuje zniżki na te produkty, a już najlepiej nabyć ich całe zestawy dostępne co roku w okresie świątecznym. Od siebie mogę tylko polecić:
- Total Renewal Micro Dermabrasion Face Exfoliator| Peeling głęboko złuszczający (£11)
Najlepiej oceniane produkty:
- The Full 360 Mascara| Tusz do rzęs (£10)
- Restore & Renew Face & Neck Multi Action Serum| Serum do twarzy i dekoltu (£28)
- Protect & Perfect Intense Advenced Serum| Ochronne Serum (£26)
- Protect & Perfect Intense Advanced Day Cream| Ochronny krem do twarzy (£25)
- Protect & Perfect Intense Advanced Eye Cream| Krem pod oczy (£18)
- Stay Perfect Foundation| Podkład do twarzy (£15)
- Instant Results Nourishing Hydration Mask | Nawilżająca maseczka do twarzy (£15)
- Light Loose Powder| Puder sypki (£11)
- Lift & Luminate Triple Action Serum Boost Sheet Masks| Maseczka w płachcie (£26)
Makijaż
- Match Made Concealer| Korektor (££8)
- Intelligent Colour Foundation| Podkad (£16.50)
- Stay Perfect Eye Shadow| Cień do powiek (£7)
- Stay Perfect Compact Foundation| Podkład w pudrze (£15)
- Stay Perfect Shade And Define| Cień w kredce (£8)
- Essentially Natural Foundation| Podkład (£10)
- Hydra Luminous Moisturising Foundation| Podkład nawilżający (£15)
- Instant Radiance Highlighter| Rozświetlacz w sztyfcie (£10)
- Mineral Perfection Powder Foundation| Podkład mineralny (£14)
- Beautiful Skin BB Cream| Krem BB (£14)
Jeden z najbardziej znanych balsamów myjących w UK. Ponoć sprzedaje się co 17 sekund i rzadko obrywa negatywnymi recenzjami. Przeznaczony do każdego typu cery, zaprojektowany tak by usunąć makijaż, zanieczyszczenia i martwy naskórek. W jego składzie znajdziecie masło kakaowe, rozmaryn, rumianek oraz eukaliptus. Stosowałam go bardzo dawno temu, ale z tego co pamiętam miałam zamiar jeszcze kiedyś do niego wrócić i wciąż się trzymam tego postanowienia. Więcej informacji o tym balsamie umieściłam w poście, który napisałam bardzo dawno temu i do niego Was odsyłam: LIZ EARLE CLEANSE POLISH HOT CLOTH CLEANSER/ ŻEL DO MYCIA TWARZY, INNY NIŻ WSZYSTKIE.
Dosyć młoda marka, którą od niedawna można znaleźć na półkach Bootsa. Bazuje głównie na ekstraktach roślinnych, a nawet jak sami podają ich najnowsze oleje zawierają certyfikowane organiczne składniki. Pamiętam, że mnie początkowo zniechęcił alkohol w składzie mgiełek do twarzy, bo chociaż mają bardzo krótką listę INCI to jednak ten nieszczęsny składnik znajduje się już na drugim miejscu co mnie akurat potrafi skutecznie odstraszyć od zakupu. Poza tym kosmetyki Botanics zbierają naprawdę dobre opinie i kosztują niewiele stąd też sporo osób poleca je przetestować. A oto lista tych zbierających najwięcej pochwał:
- 100% Organic Facial Oil| Olejek do twarzy (£11.49)
- Organic Rosewater Toning Spritz| Tonik (£7.99) - alkohol w składzie
- All Bright Cleansing Toner| Tonik (£5.49)- alkohol w składzie
- All Bright Purifying Face Scrub| Scrub do twarzy (£5.49)
- All Bright Radiance Balm| Balsam do twarzy (£7.99)
- All Bright Micellar Cleansing Solution 3 in 1| Woda micelarna (£5.49)
- All Bright Hydrating Night Cream | Krem nawilżający na noc (£6.99)
- 100% Organic Restoring Overnight Facial Oil| Olejek (£11.49)
6. Marka Your Good Skin
Ta marka również chwali się przystępnymi cenami (od £4 do £17) i kosmetykami zawierającymi sprawdzone, aktywne składniki w odpowiednich dla dobrego produktu stężeniach. Ponoć stworzone zostały tak byśmy szybko mogli ułożyć sobie z nich prostą rutynę pielęgnacyjną bez obawy o przesadę z ilością niepotrzebnych substancji. Dodatkowo ich działanie zostało udowodnione przez badania kliniczne, które obiecują poprawę stanu skóry w 28 dni i pozbycie się takich problemów jak nadmierne wydzielanie sebum, nierówny koloryt oraz struktura skóry. Niestety kolejny raz sporo produktów tej marki musiałam skreślić ze względu na alkohol w składzie i jest to praktycznie cała seria do cery tłustej oraz trądzikowej. Według mnie najlepsze ich kosmetyki to:
- Skin Comforting Gel Cleasner| Żel do mycia twarzy (£5.99) -recenzja już wkrótce
- Blemish Clearing Anti-Blemish Base Lotion| Lekki krem przeciw wypryskom (£9.99)
- Balancing Skin Concentrate| Serum nawilżające (£16.99)
- Skin Instant Dryness Rescue Moisturiser| Bogaty balsam nawilżający (£9.99)
- Nourishing Hot Cloth Cleanser| Balsam do demkijażu (£8.99)- ponoć jest to świetny tańszy odpowiednik wyżej wspomnianego balsamu myjącego od Liz Earle
Następna dosyć młoda, dopiero co raczkująca marka Bootsa, której twarzą jest celebrytka i aktorka, piętnastoletnia Millie Bobby Brown nam dobrze znana jako bohaterka serialu Netflixa "Stranger Things". W ciągu dwóch lat stworzyła linię 15 produktów do makijażu i pielęgnacji, by zapełnić lukę na rynku, w którym brakowało kosmetyków dostępnych dla nastolatków w jej wieku. Czegoś dobrze działającego, ale też nieszkodliwego dla skóry, a przy tym posiadającego dozę humoru, koloru i mogącego reprezentować młodych ludzi. Wszystkie produkty ubrała w jej ulubiony, fioletowy kolor oraz co więcej dopilnowała by były odpowiednie dla każdego typu cery, przetestowane dermatologicznie, pełne witamin i ekstraktów roślinnych, wolne od parabenów, substancji zapachowych oraz siarczanów. Nie chciała też by testowano je na zwierzętach są więc odpowiednie dla wegan i posiadają certyfikat PETA zapewniający, że kosmetyki zostały wyprodukowane bez wykorzystania jakichkolwiek materiałów pochodzenia zwierzęcego. Ja nastolatką nie jestem od dawna, ale przyznam, że Florenace by Mills zaciekawiły mnie właśnie tym powiewem świeżości, nowości i niespotykanego dotąd podejścia do kosmetyków. Marka ta jest już na mojej liście do przetestowania, a oto co sama sobie wybrałam:
- Mind Glowing Peel Off Mask| Maseczka do twarzy (£20)
- Zero Chill Face Mist| Mgiełka do twarzy (£10)
- Clean Magic Face Wash| Żel do mycia twarzy (£12)
- One Swipe Glow Wipe Treatments Pads| Złusczające płatki do twarzy (£16)
- Swimming Under The Eyes Gel Pads| Żelowe płatki pod oczy (£34)
Oprócz tego najlepiej oceniani są:
- Get That Grime Face Scrub| Peeling do twazy (£14)
- Look Alive Eye Balm| Krem pod oczy (£16)
- Cheek Me Later Cream Blush| Róż do policzków (£14)
Przyznam, że przyglądałam się tej marce kilka razy mijając jej półkę w Bootsie, bo mój wzrok przyciągnęły minimalistyczne opakowania oraz okazało się, że mamy wspólnego wroga i razem walczymy z trądzikiem. Ich hit, który bardzo szybko zyskał popularność to wegańskie czarne mydło w kostce. Widziałam rezultaty jego działania na zdjęciach w Internecie i efekty są naprawdę spektakularne! Krótki skład oraz niska cena to kolejne co przemawia na korzyść tego produktu. Marka nie stoi jednak w miejscu i z tego co widziałam wypuszcza też nowe kosmetyki, które uzupełnić mają codzienną pielęgnację. Zawierają w swoim składzie witaminę E, olejek z drzewa herbacianego oraz cynk. Na pewno jeszcze wrócę do Was z recenzją tych produktów. Obecnie marka oferuje nam:
- Charcoal and Tea Tree Oil Breakout Control Facial Cleansing Bar| Mydło (£6)
- Overnight Serum| Serum na noc (£14)
- Vitamin E & Tea Tree Oil Breakout Control Facial Moisturiser| Krem nawilżający przeciw niedoskonałościom (£13)
- Tea Tree Oil & Citric Acid Breakout Control Facial Purifying Tonic| Tonik przeciw niedoskonałościom (£14)
- Tea Tree Oil Breakout Control Facial Exfoliating Scrub| Złuszczający peeling (£11)
- Body Bar| Mydło do ciała (£7.50)
- Charcoal & Tea Tree Oil Mineral Mud Breakout Control Facial Wet Mask| Maseczka do twarzy (£11)
Niestety nie dodałam tutaj recenzji olejku od Una Brennan i dziś mocno tego żałuję, bo jest to naprawdę bardzo dobry kosmetyk do demakijażu. Przeznaczony do każdego typu cery, świetnie nadaje się do wieczornego, podwójnego oczyszczania. Posiada on przyjemny, cytrusowy zapach i wystarczy odrobina by pokryć nim całą twarz. Ja rozprowadzałam go na suchej buzi, a później w kontakcie z wodą zmieniał się w fajne mleczko, które świetnie radziło sobie z usunięciem makijażu oraz wszelkich zanieczyszczeń. Nie zostawiał mgły na oczach i nie pogorszył stanu cery. Oczywiście nie wymagałam od niego niczego więcej, bo to tylko produkt myjący, a nie kuracja lecząca problemy skórne. Najlepiej jest kupić olejek w Tkmaxx, bo tam często kosztuje tylko kilka funtów. Z tego co pamiętam ja nabywałam go też gdy jeszcze był dostępny za £10 tak więc jak widać jego popularność zachęciła producentów do podwyższenia ceny czego akurat nie mogę uznać za plus. Tak na szybko jest to po prostu bardzo dobry produkt myjący, który starcza na wieki i nie kosztuje dużo, a podczas stosowania spokojnie można pomyśleć iż ma się do czynienia z kosmetykiem luksusowym, dorównującym dużo droższym tego typu produktom. Z asortymentu marki mogę jeszcze polecić ich Rose Hydrate Cleanser (£9). Jest to naprawdę fajny produkt, ale zdecydowanie bardziej spodobałby się posiadaczkom suchej skóry. Dla mnie jednak miał zbyt bogatą konsystencję. W Bootsie polecają przetestować:
LUSH
Niegdyś LUSH był dostępny w Polsce, ale niestety został wycofany ku niezadowoleniu tłumów. Wcale się nie dziwię, bo od kupowania ich produktów idzie się uzależnić. Początkowo nawet nie chciałam przekroczyć progu sklepu z kosmetykami tej marki, bo jeszcze daleko przed nim czuć było tak intensywne zapachy, że aż kręciło mi się w głowie. Przemogłam się jednak i spróbowałam, a potem przepadłam! Tak szczerze to najchętniej przetestowałabym każdą jedną rzecz z ich asortymentu. W LUSHU wszystko jest wyjątkowe. Obsługa klienta, opakowania, wymyślne kształty, kolory, formuły i fantastyczna jakość. Niedawno dodałam post z różnymi produktami marki, w którym piszę o:
- Salicylic Acid Purifying Cleansing Wash| Żel do mycia twarzy z kwasem salicylowym i niacynamidem (£9)
- Rose Miracle Makeover Facial Oil| Olejek do twarzy (£16)- z całą masą olejków
- Salicylic Acid Anti Blemish Clay Mask| Maseczka z kwasem salicylowym (£10)
Dopiero od niedawna możemy E.L.F dostać stacjonarnie w Bootsie. Wcześniej widziałam ich produkty tylko w Superdrug, ale wyłącznie te do makijażu, które też lubię jednak bardziej skupiam się na pielęgnacji. Sama siebie marka opisuje jako wolną od testów na zwierzętach, odpowiednią dla wegan, skomponowaną dla nowoczesnych kobiet, odpowiednią dla każdego typu cery. Ich produkty są również pozbawione parabenów, siarczanów oraz ftalanów. Od siebie mogę polecić:
- Hydrating Water Essence (kocham!)| Esencja nawilżająca (£12.50)
A oto lista najlepiej sprzedających się produktów marki:
- Acne Fightening Gel Clear| Żel punktowy na wypryski (£3)
- Hydrating Bubble Face Mask| Nawilżająca maseczka do twarzy (£14.99)
- Gentle Peel Exfoliant| Delikanty peeling złuszczający (£10.99)
- Daily Hydration Moisturiser| Krem nawilżający (£8.99)
- Nourishing Night Cream | Krem na noc (£13.99)
- Illuminating Eye Cream| Krem pod oczy (£11.49)
- Beauty Shield Skin Shielding Primer| Ochronna Baza (£14.49)
- Exfoliatnig Face Scrub| Peeling złuszczający (£5.99)
- Prep & Hydrate Balm| Nawilżająca baza (£8.99)
- Hydrating Serum| Serum nawilżające (£13.99)
Makijaż
- Makeup Mist & Set Clear Spray| Mgiełka (£5)
- Mineral Infused Face Primer| Baza mineralna (£7.50)
- Perfect Finish HD Powder| Puder (£7.50)
- Poreless Putty Primer Universal Sheer| Baza pod podkład (£8)
- Contouring Blush & Bronzing Powder| Róż i bronzer do konturowania (£5)
- Eyebrow Kit| Puder i wosk do brwi (£4.50)
- Smooth & Set Undereye Powder| Puder pod oczy (£5)
- Plumping Gloss| Błyszczyk do ust (£6)
- Matte Lip Color| Matowy ołówek do ust (£4.50)
Drogeria Superdrug
![]() |
Źródło zdjęcia: www.superdrug.com |
Jedna z najpopularniejszych, drogeryjnych marek tu w UK znana głównie z tego iż chwali się niskimi cenami oraz kosmetykami nie zawierającymi drażniących substancji, stworzonymi w zgodzie ze środowiskiem i przyjaznymi dla skóry. Testowałam kilka produktów od Simple, ale było to na początku pobytu w Anglii więc dokładnie nie pamiętam moich wrażeń, ale na pewno każdy zużyłam do końca i nie przypominam sobie by w jakikolwiek sposób mi zaszkodziły. Oto najpopularniejsze oraz najlepiej oceniane kosmetyki marki:
- Cleansing Wipes (£2.95 za dwa opakowania)
- Kind to Skin Soothing Facial Toner| Tonik do twarzy (£3.49)
- Kind to Skin Hydrating Light Moisturiser| Lekki krem nawilżajacy (£4.29)
- Kind to Skin Replenish Rich Moisturiser| Bogaty krem nawilżający (£4.29)
- X Little Mix Micellar Water| Płyn micelarny (£6.59)
- Kind to Skin Refershing Facial Gel Wash| Żel do mycia twarzy (£3.79)
- Water Boost Skin Quench Sleeping Cream| Nawilżający krem na noc (£6.99)
- X Little Mix Micellar Cleansing Wpies| Chosteczki do demakijażu (£4.19)
- X Little Mix Rich Moisture Sheet Mask| Nawilżająca maseczka w płachcie (£2.99)
- Kind To Skin Hydrating Cleansing Oil (6.99)
- Water Boost Hydrating Gel Face Cream| Krem do twarzy (£6.99)
- Water Boost Micellar Cleansing Water| Płyn micelanry (£6.99)
- Water Boost 5 Minute Reset Hydrogel Mask| Hydrożelowa maseczka w płachcie (£3.49)
- Water Boost Sheet Mask| Maseczka w płachcie (£3.49)
- Water Boost Hydrating Booster| Serum nawilżające (£6.99)
- Kind To Eyes Eye Make-Up Remover| Płyn do demakijażu oczu (£3.79)
- Kind To Skin Reviving Hydrogel Eye Mask| Maseczka hydrożelowa pod oczy (£3.49)
Marka okrzyknięta w UK jako hitowa ze względu na jakość produktów i niskie ceny. Ponoć ich celem jest dostarczenie niedrogich, odpowiednich dla wegan alternatyw wysokopółkowych kosmetyków, ale bez pójścia na kompromis z rezultatami. Oczywiście pierwsze co się rzuca w oczy to niezbyt ładne, bardzo proste opakowania, choć trzeba im przyznać, że umieszczone w tych swoich kartonikach troszkę mogą się kojarzyć z luksusem. Przed zakupami zerknijcie jednak na składy, bo do kilku produktów wkradł się alkohol i umieszczony jest niemal na podium więc raczej odradzam stosowanie tych kosmetyków codziennie. A oto lista najlepiej sprzedających się produktów marki:
- 2 in 1 Moisturiser & Serum| Krem nawilżający i serum w jednym (£6.99)
- Radiant Glycolic Acid Pads| Złuszczające płatki z kwasem glikolowym (£6.99)
- Cream Normal/Dry Skin| Krem do cery normalnej lub suchej (£6.99)
- Renewing Night Cream| Krem na noc (£6.99)
- Glycolic Overnight Peel| Złuszczający peeling na noc (£6.99)
- Hot Cloth Face Cleasner| Balsam do demakijażu (£6.99)
- Radiant Glycolic Tonic 5%| Tonik z kwasem glikolowym (£9.99)
LUSH
Niegdyś LUSH był dostępny w Polsce, ale niestety został wycofany ku niezadowoleniu tłumów. Wcale się nie dziwię, bo od kupowania ich produktów idzie się uzależnić. Początkowo nawet nie chciałam przekroczyć progu sklepu z kosmetykami tej marki, bo jeszcze daleko przed nim czuć było tak intensywne zapachy, że aż kręciło mi się w głowie. Przemogłam się jednak i spróbowałam, a potem przepadłam! Tak szczerze to najchętniej przetestowałabym każdą jedną rzecz z ich asortymentu. W LUSHU wszystko jest wyjątkowe. Obsługa klienta, opakowania, wymyślne kształty, kolory, formuły i fantastyczna jakość. Niedawno dodałam post z różnymi produktami marki, w którym piszę o:
- Mask Of Magnaminty| Maseczka (£16)
- Herbalism Fresh Cleanser| Pasta do mycia twarzy (£9)
- Imperialism Moisturiser| Krem nawilżający (£18)
- Tea Tree Water| Tonik (£6)
- Cup O'Coffee Face and Body Mask| Maseczka do twarzy i ciała
- Angels On Bare Skin Fresh Cleanser| Pasta do mycia twarzy (£22.50)
Tu znajdziecie pełną recenzję tych produktów → (klik).
- Each Peach Massage Bar| Kostka do masażu (£6)
- Bubblegum Lip Scrub| Peeling do ust (£6.50)
- Big Shampoo| Szampon do włosów (£15)
Najczęściej polecane:
- Rosy Cheeks Face Mask| Maseczka do twarzy (£9)
- Cupcake Face Mask| Maseczka do twarzy (£9)
- Dream Cream Hand and Body Lotion| Balsam do rąk i ciała (£4.50)
- Rose Jam Shower Gel| Żel pod prysznic (£7)
- Dark Angels Cleanser| Pasta do mycia twarzy (£22.50)
Kule do kąpieli:
- Intergalactic Bath Bomb (£4.95)
- Sex Bomb Bath Bomb (£3.95)
- The Experimenter Bath Bomb
- Dragon's Egg Bath Bomb (£3.95
- Sakura Bath Bomb (£3.95)
- Twilight Bath Bomb (£3.95)
- Avobath Bath Bomb (£3.95)
- Butterball Bath Bomb (£2.95)
Oczywiście bestsellerów jest o wiele więcej, ale podałam Wam kilka tych najbardziej popularnych byście choć trochę mieli rozeznanie na co spojrzeć gdy już znajdziecie się w pełnym dobroci sklepie LUSH.
Czytałam oraz słyszałam masę pochwał dotyczącą kolorówki z Primarka, ale sama nigdy na nic się nie skusiłam. Ich produkty to często kopie znanych marek i chociaż ubrane są w przyciągające oko opakowania wyglądają bardzo tanio, są też przeważnie mocno "wymacane", brudne i osobiście wątpię w ich super jakość. Ostatnio też dosyć głośno było o pierwszych produktach do pielęgnacji twarzy wypuszczonych przez Primark, między innymi wegańskie i pozbawione testów na zwierzętach kosmetyki Ps...Vegan, których ceny wahają się od £1 do £3. Cała seria posiada 5 produktów, które są przynajmniej w 90% naturalne. Jakby tego było mało w pakiecie dostajemy też akcesoria. Ich chusteczki do demakijażu są biodegradowalne, a drewniana szczotka do ciała oraz ta przeznaczona do szorowania paznokci ponoć stworzone zostały z drewna posiadającego certyfikat FSC oraz pozyskanego z lasów, w których pilnuje się by drzewa zostały wycinane w zrównoważony i niezagrażający środowisku sposób. Brzmi ciekawie prawda? Niestety produkty beauty z Primarka mają to do siebie, że nie są dostępne wszędzie, przeważnie najlepsze zostają wykupione lub można je nabyć tylko przez jakiś czas. Mnie jednak przeważnie interesują akcesoria urodowe z tego sklepu, bo są tanie i spełniają swoją rolę. Absolutny must have dla mnie to szmatki z mikrofibry, które kosztują £2.50 za trzy sztuki. Zdecydowanie najlepsze jakie miałam! Delikatne, świetnie zmywają makijaż, te na zdjęciu poniżej mają już ponad pół roku i prane były setki razy, a wciąż wyglądają jak nowe oraz nie noszą na sobie śladu makijażu. Warto też spojrzeć w stronę akrylowych pojemników do przechowywania, bo moim zdaniem dostępne są w naprawdę przystępnych cenach:
Polecana i najpopularniejsza kolorówka:
Primark
Źródło zdjęcia: www.primark.com |
Czytałam oraz słyszałam masę pochwał dotyczącą kolorówki z Primarka, ale sama nigdy na nic się nie skusiłam. Ich produkty to często kopie znanych marek i chociaż ubrane są w przyciągające oko opakowania wyglądają bardzo tanio, są też przeważnie mocno "wymacane", brudne i osobiście wątpię w ich super jakość. Ostatnio też dosyć głośno było o pierwszych produktach do pielęgnacji twarzy wypuszczonych przez Primark, między innymi wegańskie i pozbawione testów na zwierzętach kosmetyki Ps...Vegan, których ceny wahają się od £1 do £3. Cała seria posiada 5 produktów, które są przynajmniej w 90% naturalne. Jakby tego było mało w pakiecie dostajemy też akcesoria. Ich chusteczki do demakijażu są biodegradowalne, a drewniana szczotka do ciała oraz ta przeznaczona do szorowania paznokci ponoć stworzone zostały z drewna posiadającego certyfikat FSC oraz pozyskanego z lasów, w których pilnuje się by drzewa zostały wycinane w zrównoważony i niezagrażający środowisku sposób. Brzmi ciekawie prawda? Niestety produkty beauty z Primarka mają to do siebie, że nie są dostępne wszędzie, przeważnie najlepsze zostają wykupione lub można je nabyć tylko przez jakiś czas. Mnie jednak przeważnie interesują akcesoria urodowe z tego sklepu, bo są tanie i spełniają swoją rolę. Absolutny must have dla mnie to szmatki z mikrofibry, które kosztują £2.50 za trzy sztuki. Zdecydowanie najlepsze jakie miałam! Delikatne, świetnie zmywają makijaż, te na zdjęciu poniżej mają już ponad pół roku i prane były setki razy, a wciąż wyglądają jak nowe oraz nie noszą na sobie śladu makijażu. Warto też spojrzeć w stronę akrylowych pojemników do przechowywania, bo moim zdaniem dostępne są w naprawdę przystępnych cenach:
Cena: £2| Źródło zdjęcia: Primark.com |
Cena:£1.50| Źródło zdjęcia: Primark.com |
Cena:£1.00| Źródło zdjęcia: Primark.com |
Polecana i najpopularniejsza kolorówka:
- Fake It False Lash Effect Mascara| Tusz do rzęs (£2.50)
- Liquid Lipstic| Pomadki (£4.0 za cztery sztuki)
- Tulip Tip Eyeliner (£2.50)
- Liquid Glow Liquid Illuminator| Rozświetlacz w płynie (£3.50)
- My Perfect Colour Foundation| Podkład (£5)
- Master Eyeshadow Palette| Paletka cieni (£9)
- Highlight and Contour Kit| Zestaw do konturowania (£8)
- Nudes Matte Lipstick| Pomadka matująca (£1.50)
- Nudes Body Shimmer Dust| Rozświetlacz do ciała (£4)
- Instagirl Priming Oil| Olejkowa baza (£5)
____________________________________________
Obecnie to by było na tyle, ale tak jak obiecałam posta będę aktualizować i dodawać nowe, godne uwagi produkty, które warto kupić w UK oraz postaram się też sporą ich część zrecenzować. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dostępność zagranicznych kosmetyków w Polsce znacznie wzrosła i nie jesteśmy obecnie tak do tyłu jak kiedyś. Możliwe nawet, że niektóre z wyżej wymienionych marek już można kupić w naszym kraju, ale pewnie tylko online oraz za wyższą cenę. Dajcie znać co wybraliście dla siebie. Pozdrawiam!
piątek, 24 stycznia 2020
Ten post miał się nie pojawić wcale i właśnie dlatego publikuję go tak późno. W poprzednim roku ostatnie o czym myślałam to nabywanie nowych kosmetyków i testy więc zaniedbałam też trochę rutynę pielęgnacyjną oraz problemy skórne z którymi się borykam. Powiedzmy szczerze kolejny wyprysk na twarzy był dla mnie najmniejszym problemem. Nie śledziłam też wcale nowości więc gdy tylko wróciłam do blogosfery i zobaczyłam wiodące właśnie prym marki czy połączenia substancji, o których wcześniej mało wiedziałam, miałam wrażenie jakbym dopiero co wyszła spod kamienia. Na Waszą prośbę jednak zamieszczam dziś listę tych produktów, które udało mi się przetestować i polubić na tyle, że na pewno zapadną na długo w mojej pamięci. Wystarczy przejrzeć ostatnio dodane posty by już wiedzieć jaka marka całkowicie zdominowała moją półkę z kosmetykami więc myślę iż nie będzie aż tyle zaskoczeń, ale za to opowiem o wszystkim szybko, krótko i na temat. Zapraszam!
Żel do mycia twarzy
Zdecydowanie mój ulubieniec, który pobił nawet Drunk Elephant Beste No.9 Jelly Cleanser. Bardzo delikatny, nie podrażniał, nie wysuszał, świetnie oczyszczał i pozbywał się resztek makijażu. Nada się do każdego typu cery (dla skóry suchej mają też specjalnie dedykowany produkt) i jeśli szukacie czegoś za niewygórowaną cenę o bardzo dobrym działaniu to bez skrupułów polecam Wam właśnie ten żel. I choć CeraVe ubiera swoje kosmetyki w mało seksowne opakowania, które nie za dobrze wypadną na #shelfie to jednak nie na tym polega ich fenom i jestem w stanie wybaczyć akurat tej marce jak dla mnie dosyć istotny, ale nie najważniejszy szczegół. Po więcej zapraszam do recenzji:
NAJLEPSZA MARKA 2019? CERAVE FOAMING CLEANSER DO CERY TŁUSTEJ.
Tonik
Nie jestem fanką kwasu glikolowego, ale ten tonik naprawdę zaskoczył mnie swoim działaniem. Świetnie złuszcza martwy naskórek, przyspiesza gojenie się wyprysków, wygładza i oczyszcza. Co istotne w krótkim czasie też da się gołym okiem wytropić efekty jego działania. Kosztuje niewiele, starcza na bardzo długo oraz zapakowany jest w wygodną, fajną butelkę. Trochę bardziej obszerny opis:
THE ORDINARY VS CERA TŁUSTA I TRĄDZIKOWA. CZY ZNALAZŁAM COŚ DLA SIEBIE? THE ORDINARY PEELING Z 7% KWASEM GLIKOLOWYM, THE ORDINARY OLEJEK Z WITAMINĄ C I F, THE ORDINARY SERUM POD OCZY Z KOFEINĄ I ZIELONĄ HERBATĄ, THE ORDINARY PEELING KWASOWY AHA 30% + BHA 2%, THE ORDINARY OLEJEK Z NASION OGÓRECZNIKA I THE ORDINARY PEELING Z KWASEM MLEKOWYM I HIALURONOWYM 10%.
Mgiełka do twarzy
NIOD Superoxide Dismutase Saccharide Mist| 34 GBP
Oryginalnie występuje w turkusowym zabarwieniu. Na zdjęciu widoczny jest inny produkt w opakowaniu mgiełki :) |
Oj kocham tą mgiełkę! Gdyby tylko było mnie stać kupowałabym ją bez przerwy i kąpała się w niej dzień oraz noc. Uwielbiam hydrolaty oraz mgiełki do twarzy, ale ta jest naprawdę wyjątkowa. Jedna by wszystkimi rządzić! Pełna substancji o których wcześniej nie słyszałam, potrafi walczyć ze stresem oksydacyjnym, świetnie nawilża, koi oraz te antyoksydanty. Jak widzicie zachwytom nad tym produktem nie ma końca i ani przez sekundę nie musiałam się zastanawiać co właśnie w tej kategorii stanie na podium. Więcej tutaj:
Serum z SPF
NIOD Survival 30| 24 GBP lub 125 zł
Kolejny raz NIOD i dla tych, którzy czytają mnie regularnie pewnie żadna nowość iż Survival znalazł się na podium w kategorii filtrów do twarzy. Znalezienie tego idealnego zajęło mi naprawdę sporo czasu, ale w końcu się udało i na razie ani mi się śni zdradzać go z kimkolwiek. Posiada wszystko co mogłabym sobie wymarzyć (no może prócz ceny), a nawet obecnie nie wyobrażam sobie bez niego życia. Ogólnie polecam wszystkie Survivale od NIOD, bo każdy z nich się u mnie spisał naprawdę super, a już na pewno muszę wrócić w końcu do tego, który stosuje się na noc czyli Survival 0. Jeśli wciąż nie wiecie o czym mowa to wpadnijcie na wyżej polecany post czyli:
NIOD - "MARKA DLA WYŻEJ WYKSZTAŁCONYCH". DLACZEGO MUSISZ JĄ POZNAĆ?
Krem pod oczy
Gdyby nie cena tego produktu to pewnie uznałabym go za hit, ale to, że musiałam za niego trochę zapłacić chyba automatycznie podniosło moje oczekiwania. Co prawda nie oceniam tego serum źle, bo działa naprawdę dobrze. Super nawilża, lekko napina, koi i naprawdę dba o delikatną skórę pod oczami, ale wciąż chciałabym czegoś więcej. Czego? Ciężko powiedzieć, dlatego umieszczam ten produkt na podium mimo tej ceny oraz jednak braku oczekiwanego zachwytu.
NIOD - "MARKA DLA WYŻEJ WYKSZTAŁCONYCH". DLACZEGO MUSISZ JĄ POZNAĆ?
Serum
Tym razem nie będzie ulubieńca w postaci kremu do twarzy, bo zwyczajnie ich nie stosowałam. Bez mrugnięcia okiem zastąpiłam tego typu produkty serami, bo dla mojej cery są lepsze, lżejsze i działają też znacznie fajniej. O Survivalu 0 już Wam wspominałam wyżej. Uwielbiam ten produkt nie tylko za to, że super nawilża, dodaje blasku, jest mega lekki i wydajny, ale dodatkowo jeszcze chroni przed światłem niebieskim emitowanym chociażby przez ekrany naszych telefonów.
NIOD - "MARKA DLA WYŻEJ WYKSZTAŁCONYCH". DLACZEGO MUSISZ JĄ POZNAĆ?
Produkt do demakijażu
Kolejny produkt NIOD i znowu miłość! Niby olejek, ale jednak nie, niby woda, ale nie ma jej wcale w składzie. Zdecydowanie bije na głowę wszystkie produkty oczyszczające jakie znam i od kiedy zaczęłam go stosować nie znalazł się jeszcze taki, który mógłby się równać z jego działaniem. Spokojnie nada się nawet do oczyszczania gdy nie macie pod ręką wody i na pewno nie zostawi Was z niedomytą, zanieczyszczoną cerą. Mogłabym o nim pisać długie poematy, ale zamiast tego wpadnijcie poczytać post o całej gromadce produktów NIOD gdzie znajdziecie więcej informacji.
NIOD - "MARKA DLA WYŻEJ WYKSZTAŁCONYCH". DLACZEGO MUSISZ JĄ POZNAĆ?
Produkty z kwasami
Złuszczanie to w moim przypadku jedyna droga do czystej, gładkiej i pozbawionej wyprysków cery. Najbardziej lubi się ona z kwasem mlekowym i salicylowym, a ostatnio nawet dostarczam jej czegoś nowego czyli kwasów PHA, ale dziś nie o tym. Stosowałam już kilka tego typu produktów i praktycznie zawsze byłam zadowolona z rezultatów, ale jako ulubieńców wybrałam The Ordinary, bo rzeczywiście działają i kosztują niewiele. Jeśli Wasz trądzik nie jest tym z rodzaju upartych, ciężkich do pokonania przeciwników polecam wypróbować któryś z wyżej wspomnianych kwasów, a na pewno zauważycie różnicę w wyglądzie cery. Oczywiście nie wystarczy jedna buteleczka złuszczającego produktu zaraz po myciu by cieszyć się zdrową cerą, bo problemy skórne są bardziej złożone i siedzą w tym także zmiany hormonalne, dieta stres, odpowiednia pielęgnacja itp. Jeśli dalej nie wiecie jakie produkty kupić i co po kolei aplikować to tym razem odsyłam do przykładowych planów pielęgnacji polecanych właśnie przez DECIEM.
LUSH Mask of Magnaminty| 16 GBP
Przez ostatni rok naprawdę niewiele maseczek potrafiło działać na moją cerę tak dobrze, że pragnęłam stosować je regularnie. Zużyłam całkiem sporo tych w płachcie, ale dziś nawet nie jestem Wam w stanie powiedzieć, która zrobiła na mnie wrażenie i jak się nazywała chociażby jedna. W tego typu produktach szukam porządnego oczyszczenia, ale bez wysuszenia plus nawilżenia poza strefą T, ale tak by nie zapchać porów. Tylko maseczki od LUSH dały mi widoczne rezultaty na tyle zadowalające bym zapragnęła przetestować więcej i więcej (dlatego też zbieram puste opakowania). Jeszcze niedawno zamieściłam tu post o ich produktach i znalazłam wśród nich kilka innych godnych uwagi więc chętnych zapraszam do bliższego zapoznania się z jego treścią:
Pyunkang Yul Oil| 18 GBP lub 73 zł
Tutaj trudno mi było wybrać ulubieńca, bo darzę też sympatią olejek od The Ordinary 100% Cold Pressed Borage Seed Oil, ale ostatecznie chyba jednak wygrywa Pyunkang Yul. Po tego typu produkty nie sięgam codziennie, bo chociaż doceniam ich działanie przy moim typie skóry, nadal nie lubię się z tłustymi konsystencjami. Jednak kiedy wysuszona skóra z pragnienia woła o coś nawilżającego sięgam właśnie po olejek plus kwas hialuronowy i wystarczy naprawdę kilka dni by znowu wróciła do normy. A oto pełna recenzja produktu:
The Ordinary AHA 30% + BHA 2% Peeling Solution| 6.30 GBP lub 31 zł
W poprzednim roku na dobre zrezygnowałam z peelingów mechanicznych, bo chociaż je kocham całym sercem chciałam sprawdzić czy złuszczanie za pomocą kwasów przyniesie mi lepsze rezultaty. Jak się okazało właśnie tak było i jak na razie nie mam zamiaru wracać do ścierających drobinek (korund!), cukru, soli, pestek owoców czy co gorsza polietylenu. Nie musiałam też długo czekać by znaleźć ulubieńca, który nie tylko bije na głowę wszystkie inne dotychczas stosowane przeze mnie peelingi, ale również zastępuję mi wizytę u kosmetyczki (no prawie). Wygląda spektakularnie, fajnie działa, umieszczony jest w wygodnym opakowaniu i kosztuje niewiele. Czego chcieć więcej?
__________________________________________________________
Wpadacie tutaj regularnie? Jeśli tak to pewnie lista ulubieńców nie była dla Was zaskoczeniem i tak naprawdę wystarczyło, że czytaliście posty od mojego powrotu na bloga, a na pewno dobrze znaliście już wyżej wspomniane produkty. W 2020 skupiam się bardziej na testowaniu poszczególnych marek, które oferują tanie, ale dobre kosmetyki z aktywnymi substancjami, zwalczające najgorsze problemy skórne oraz pomagające utrzymać zdrową, ładną cerę przy obecnym trybie życia. Mam też zamiar w końcu pozbyć się na dobre przebarwień i efekty mojej walki z nimi opublikować tu na blogu. Aż jestem ciekawa, której z marek uda się skraść moje serce w podsumowaniu za rok. To się okaże!
JAK STOSOWAĆ KOSMETYKI THE ORDINARY? KTÓRYCH PRODUKTÓW NIE MOŻNA ZE SOBĄ ŁĄCZYĆ? PRZYKŁADOWY PLAN PIELĘGNACJI DLA KAŻDEGO TYPU CERY.
Maseczka do twarzy
LUSH Mask of Magnaminty| 16 GBP
Przez ostatni rok naprawdę niewiele maseczek potrafiło działać na moją cerę tak dobrze, że pragnęłam stosować je regularnie. Zużyłam całkiem sporo tych w płachcie, ale dziś nawet nie jestem Wam w stanie powiedzieć, która zrobiła na mnie wrażenie i jak się nazywała chociażby jedna. W tego typu produktach szukam porządnego oczyszczenia, ale bez wysuszenia plus nawilżenia poza strefą T, ale tak by nie zapchać porów. Tylko maseczki od LUSH dały mi widoczne rezultaty na tyle zadowalające bym zapragnęła przetestować więcej i więcej (dlatego też zbieram puste opakowania). Jeszcze niedawno zamieściłam tu post o ich produktach i znalazłam wśród nich kilka innych godnych uwagi więc chętnych zapraszam do bliższego zapoznania się z jego treścią:
KULTOWE PRODUKTY LUSH DO TWARZY. JAK SPISAŁY SIĘ PRZY MOJEJ TŁUSTEJ I TRĄDZIKOWEJ CERZE?
Olejek
Pyunkang Yul Oil| 18 GBP lub 73 zł
Tutaj trudno mi było wybrać ulubieńca, bo darzę też sympatią olejek od The Ordinary 100% Cold Pressed Borage Seed Oil, ale ostatecznie chyba jednak wygrywa Pyunkang Yul. Po tego typu produkty nie sięgam codziennie, bo chociaż doceniam ich działanie przy moim typie skóry, nadal nie lubię się z tłustymi konsystencjami. Jednak kiedy wysuszona skóra z pragnienia woła o coś nawilżającego sięgam właśnie po olejek plus kwas hialuronowy i wystarczy naprawdę kilka dni by znowu wróciła do normy. A oto pełna recenzja produktu:
NAJLEPSZY OLEJEK DO CERY TŁUSTEJ I TRĄDZIKOWEJ? PYUNKANG YUL OIL- OLEJEK DO PIELĘGNACJI SKÓRY TWARZY.
Peeling
The Ordinary AHA 30% + BHA 2% Peeling Solution| 6.30 GBP lub 31 zł
W poprzednim roku na dobre zrezygnowałam z peelingów mechanicznych, bo chociaż je kocham całym sercem chciałam sprawdzić czy złuszczanie za pomocą kwasów przyniesie mi lepsze rezultaty. Jak się okazało właśnie tak było i jak na razie nie mam zamiaru wracać do ścierających drobinek (korund!), cukru, soli, pestek owoców czy co gorsza polietylenu. Nie musiałam też długo czekać by znaleźć ulubieńca, który nie tylko bije na głowę wszystkie inne dotychczas stosowane przeze mnie peelingi, ale również zastępuję mi wizytę u kosmetyczki (no prawie). Wygląda spektakularnie, fajnie działa, umieszczony jest w wygodnym opakowaniu i kosztuje niewiele. Czego chcieć więcej?
THE ORDINARY VS CERA TŁUSTA I TRĄDZIKOWA. CZY ZNALAZŁAM COŚ DLA SIEBIE? THE ORDINARY PEELING Z 7% KWASEM GLIKOLOWYM, THE ORDINARY OLEJEK Z WITAMINĄ C I F, THE ORDINARY SERUM POD OCZY Z KOFEINĄ I ZIELONĄ HERBATĄ, THE ORDINARY PEELING KWASOWY AHA 30% + BHA 2%, THE ORDINARY OLEJEK Z NASION OGÓRECZNIKA I THE ORDINARY PEELING Z KWASEM MLEKOWYM I HIALURONOWYM 10%.
__________________________________________________________
Wpadacie tutaj regularnie? Jeśli tak to pewnie lista ulubieńców nie była dla Was zaskoczeniem i tak naprawdę wystarczyło, że czytaliście posty od mojego powrotu na bloga, a na pewno dobrze znaliście już wyżej wspomniane produkty. W 2020 skupiam się bardziej na testowaniu poszczególnych marek, które oferują tanie, ale dobre kosmetyki z aktywnymi substancjami, zwalczające najgorsze problemy skórne oraz pomagające utrzymać zdrową, ładną cerę przy obecnym trybie życia. Mam też zamiar w końcu pozbyć się na dobre przebarwień i efekty mojej walki z nimi opublikować tu na blogu. Aż jestem ciekawa, której z marek uda się skraść moje serce w podsumowaniu za rok. To się okaże!
Subskrybuj:
Posty (Atom)